i to niejedna, i oczywiście każda inna. przecież ile głów tyle pomysłów
;) kolejne praktyczne zajęcia szkolne pełne nowych ciekawych inspiracji. choinki z szyszek, siana, z piórek, orzechów, z mchu xD a zadanie na te zajęcia było dość proste. wszystkie prace powstawały z wszelkich suszonych darów natury.
Moja osobista choineczka z bordowego sizalu, a co, nie wszystko musi być koloru mchu ;)
ostatni powiew lata, dałam sobie takie oto właśnie zadanie. na szczęście z pomocą Pani prowadzącej powstało to cudo. cóż, na przyszłość już wiem, że naczyń o dziwnym kształcie na zajęcia się nie przynosi, gdyż wcale łatwo z nimi nie jest ;)
Pozostając jednak w świątecznym klimacie całkiem szybko powstały lampiony bożonarodzeniowe ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz