a co to właściwie takiego? a nie jest tak, że czasem się z tego wyrasta? no to ja chyba wyrosłam. już nie mówię tu o ciągnącej się bez końca zimie, która sprawie że nadal zakopuję się pod kocem z grzanym winem w kubeczku, mimo że kwiecień za pasem. wcale nie o to chodzi. jakoś tak, no nie wiem. no nie czekam na święta, jakoś ich nie czuję, zresztą chyba nigdy za nimi nie przepadałam,. w tym roku nawet rzeżuchy nie posiałam...a wokół owieczki, jajeczka, zajączki, wszystko krzyczy KUP MNIE! coraz mniej odpowiada mi ten cały konsumpcjonizm i coraz intensywniej marzę o emigracji gdzieś w puszczę, znaczy się w góry, powinno się z najbliższym czasie okazać czy mi się to uda, czy nadal będę marzyć. znaczy się no, nie marzę, mam taki właśnie cel, z którego realizacją mam nadzieję, że się wreszcie uporam ;)
póki co, kwiecień zapowiada się bardzo intensywnie, co z tego wszystkiego wyniknie, zobaczymy. ;)
a żeby choć troszkę odczarować wiosnę, wstawiam zeszłoroczną rzeżuchę, a jak mnie jednak oświeci nastrój około świąteczny to z pewnością się tym z Wami podzielę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz