W ŚWIECIE MCHU: AZORY I CO?

NO WŁAŚNIE. MYŚLISZ AZORY I CO WIDZISZ?
NIBY PORTUGALIA ALE JEDNAK NIEKONIECZNIE.
TROCHĘ EGZOTYCZNIE, TROCHĘ DZIKO, TROCHĘ KOLONIALNIE. NIBY EUROPA ALE WYSPY LEŻĄ W POŁOWIE DROGI Z POLSKI DO AMERYKI. LATO CIEPŁE I SŁONECZNE A ZIMA NIECO MNIEJ CIEPŁA I MNIEJ SŁONECZNA I DESZCZOWA.
WULKANY, WODOSPADY, GORĄCE ŹRÓDŁA, NATURALNE BASENY OCEANICZNE, HORTENSJE, PLANTACJE HERBATY, ANANASY I AZULEJOS. ALE PRZEDE WSZYSTKIM DZIKA PRZYRODA.
W SKŁAD ARCHIPELAGU WCHODZI 9 NIEWIELKICH WULKANICZNYCH WYSP. NIE WSZYSTKIE SĄ ZAMIESZKAŁE, ZIMĄ PORUSZANIE MIEDZY NIMI JEST DOŚĆ UTRUDNIONE. DLATEGO TEŻ POZNANIE NOWEGO OGRANICZYŁAM TYLKO DO NAJWIĘKSZEJ WYSPY- SAO MIGUEL. A I TAK SIĘ OKAZAŁO, ŻE TYDZIEŃ NA ZOBACZENIE WSZYSTKIEGO NA WYSPIE TO ZA MAŁO. NO MOŻE GDYBY MIEĆ AUTO TO CZASU BYŁOBY NADTO, ALE PRZECIEŻ TNIEMY KOSZTY A KOMUNIKACJA AUTOBUSOWA WCALE DO NAJGORSZYCH NIE NALEŻY.

PIERWSZY SPACER I ZARAZ TAKI STRZAŁ. W CENTRUM MIASTA PONTA DELGADA ZNAJDUJE SIĘ PARK PEŁEN EGZOTYCZNYCH ROŚLIN SPROWADZONYCH Z NAJODLEGLEJSZYCH ZAKĄTKÓW ŚWIATA, M.IN. Z NOWEJ ZELANDII I AUSTRALII.

park botaniczny Jardim Antonio Borges

METROSIDEROS WYNIOSŁY - DRZEWO ŻELAZNE Z NOWEJ ZELANDII.

MOSTEIROS

ZACHODNI BRZEG, MIEJSCE, GDZIE FALE SIĘGAJĄ NAJWYŻEJ. MIEJSCE U PODNÓŻA WULKANU SETE CIDADES. CZARNA PLAŻA PEŁNA BAZATÓW I PUMEKSU WYRZUCONYCH PODCZAS ERUPCJI. KRAJOBRAZ KSIĘŻYCOWY. MOJA MIŁOŚĆ.


MIASTECZKO NAZWĘ ZAWDZIĘCZA TYM FORMACJOM SKLANYM, JEDNA Z NICH Z DALEKA PRZYPOMINA KLASZTOR- PO PORTUGALSKU WŁAŚNIE "MOSTEIROS"

CZARNA PLAŻA W MOSTEIROS

MOSTEIROS

PONTA DE FERREIRA

NAJDALEJ NA ZACHÓD WYSUNIĘTY KRANIEC WYSPY. ZNAJDUJĄ SIĘ TU UNIKATOWE NATURALNE BASENY OCEANICZNE, KTÓRE POWSTAŁY NA SKUTEK NIEWIELKICH WYBUCHÓW WULKANICZNYCH NA GRANICY LĄDU I MORZA.

TERMAS DE FERRARIA - HOTELIK WYBUDOWANY NA CZYNNYM WULKANIE PODZIEMNYM

BASEN OCEANICZNY, W KTÓRYM WODA JEST STALE PODGRZEWANA PRZEZ WYPŁYWAJĄCĄ Z DNA MORSKIEGO LAWĘ. Z POWODU BARDZO WYSOKICH FAL, KĄPIEL JEST MOŻLIWA TU TYLKO PODCZAS ODPŁYWU.

NATURALNY BASEN OCEANICZNY, TU NAPRAWDĘ WIDAĆ, JAK WODA PARUJE :)

FURNAS

KOLEJNA JEDNODNIOWA WYCIECZKA POPROWADZIŁA W GŁĄB WYSPY, DO MALOWNICZO POŁOŻONEGO W KRATERZE WULKANU JEZIORA FURNAS. OTOCZONE JEST DZIKIM LASEM PEŁNYM TAJEMNICZYCH ZAKĄTKÓW. ROZPOCZYNAJĄC SPACER WOKÓŁ NIEGO OCZOM UKAZUJE SIĘ NEOGOTYCKA KAPLICA, NICZYM NIE PRZYPOMINAJĄCA SWYM STYLEM POZOSTAŁYCH BUDYNKÓW NA WYSPIE.

CAPELA DE NOSSASENHORA DAS VITORIAS

PO DRUGIEJ STRONIE JEZIORA DOSTRZEC MOŻNA DZIWNE KŁĘBY DYMU. ALE TO NIE POŻAR, TO FUMAROLE - GORĄCE WYZIEWY WULKANICZNE WYDZIELAJĄCE SIĘ Z KRATERÓW I SZCZELIN WULKANICZNYCH, SKŁADAJĄCE SIĘ Z PARY WODNEJ I GAZÓW- SIARKI, DWUTLENKU WĘGLA, FLUORU, CHLORU- SAME SMAKOWITE AROMATY ;)

FUMAROLA ZAADOPTOWANE JAKO GARKUCHNIA

OJ DYMI DYMI :)

W TYCH ZAGŁĘBIENIACH TUBYLCY GOTUJĄ COZIDO DE FURNAS- GULASZ NIECO PACHNĄCY SIARKĄ PROSTO Z WULKANU, PRZYSMAK OKOLICZNYCH RESTAURACJI :)

SETE CIDADES

I ZNÓW POGNAŁO NA ZACHÓD WYSPY, DO NAJWYŻSZEGO WULKANU SETE CIDADES. TO WŁAŚNIE Z TEGO WULKANU GORĄCA LAWA SPŁYWAŁA DO OCEANU TWORZĄC CZARNA PLAŻĘ W MOSTEIROS. W KRATERZE WULKANU O ŚREDNICY 12 KM OBECNIE ZNAJDUJĄ SIĘ 3 NIEWIELKIE JEZIORA, I MNÓSTWO MNIEJSZYCH KRATERÓW. NIEGDYŚ W GŁÓWNYM KRATERZE JEZIORO BYŁO JEDNO. DZIŚ ZNAJDUJE SIĘ TU MALOWNICZE NIEWIELKIE MIASTECZKO.

SETE CIDADES

PUNKTÓW WIDOKOWYCH WOKÓŁ KRATERU JEST KILKA I CAŁKIEM ŁATWO DO NICH TRAFIĆ. GORZEJ TRAFIĆ NA DOBRĄ POGODĘ, A JAK JUŻ SIĘ NA NIĄ TRAFI TO TYLKO MA SIĘ CHWILĘ NA PODZIWIANIE WIDOKU W SŁOŃCU I BEZ CHMUR. JEDNYM Z TAKICH WŁAŚNIE PUNKTÓW JEST DACH OPUSZCZONEGO HOTELU. PRZY SPRZYJAJĄCYCH WARUNKACH WIDAĆ STĄD RÓŻNICĘ KOLORÓW DWÓCH JEZIOR- LAGOA AZUL MA NIEBIESKĄ WODĘ, LAGOA VERDE- ZIELONĄ, I MIMO, ŻE ZDJĘCIE TEJ RÓŻNICY NIE ODDAJE, TO NA ŻYWO RÓŻNICA NAPRAWDĘ JEST ZAUWAŻALNA. WŁAŚNIE Z POWODU MALOWNICZEJ OKOLICY KTOŚ KIEDYŚ ZDECYDOWAŁ SIĘ WYBUDOWAĆ TU 5-GWIAZDKOWY HOTEL.

LAGOA AZUL I LAGOA VERDE

NIESTETY DZIŚ Z HOTELU NIEWIELE JUŻ ZOSTAŁO. SPLAJTOWAŁ PO KILKU MIESIĄCACH OD OTWARCIA. KLASYK BY POWIEDZIAŁ: "TAKI MAMY KLIMAT" - ALE TU NA WYSPACH NAPRAWDĘ KLIMAT NIE JEST SPRZYJAJĄCY. I MOŻE TO I LEPIEJ. JEST PRZYNAJMNIEJ DZIKO ALE I SPOKOJNIE. I NIE CZUĆ NA PLECACH ODDECHU TURYSTÓW.

HOTEL MONTE PALACE

W BUDYNKU NIE MA OKIEN, NAWET SZKIEŁ JUŻ NIE MA. NIE MA MEBLI, ARMATURY, GDZIENIEGDZIE TYLKO ZOSTAŁY SKRAWKI ZAMSZAŁYCH TAPET I PRZEMOCZONE DYWANY. ROZKRADZIONE ZOSTAŁY NAWET WINDY, ZABEZPIECZONE TYLKO NA OSTATNIM, CZWARTYM PIĘTRZE DREWNIANĄ BELKĄ - BO PRZECIEŻ UPADEK Z TRZECIEGO PIĘTRA JEST BEZPIECZNY... W OBECNEJ CHWILI HOTEL MA NOWEGO WŁAŚCICIELA, ALE CZY ODZYSKA SWÓJ BLASK NIE WIADOMO...

GŁÓWNY HOL HOTELU

WELCOME AZORES ;)

TU CHYBA BYŁA KUCHNIA...


POKÓJ Z WIDOKIEM ;)

SALTO DO CABRITO

PÓŁNOCNA CZĘŚĆ WYSPY BYŁA TAK JAKBY NA DESER. I TO CAŁKIEM PYSZNY DESER :) WODOSPAD UKRYTY JEST W ŚRODKU LASU, SPACER Z MIASTECZKA RIBEIRA GRANDE ZAJMUJE NIEWIELE CZASU, TO NIESPEŁNA 7 KM, ALE DLA WIĘKSZOŚCI TURYSTÓW TO ZA DALEKO I WYNAJMUJĄ TAKSÓWKI, BYNAJMNIEJ TAKĄ INFORMACJA PRZEKAZYWANA JEST W BIURZE INFORMACJI TURYSTYCZNEJ, MOŻE DLATEGO, ŻEBY FIRMY TAKSÓWKARSKIE NIE UPADŁY, A MOŻE DLATEGO, ŻE WIĘKSZOŚĆ TUTEJSZYCH TURYSTÓW CENI SOBIE WYGODĘ. A SZLAK DO WODOSPADU WYMAGA TROCHĘ KONDYCJI, ALE MOŻNA SKRĘCIĆ Z NIEGO I WEJŚĆ W SERCE DZIKIEJ DŻUNGLI ;)

WODOSPAD SALTO DO CABRITO

DZIKA DŻUNGLA ;)

AZORY TO NIE TYLKO DŻUNGLA, DŻUNGLA I DŻUNGLA I WULKANY. TO TAKŻE NIEWIELKIE UROCZE MIASTECZKA.
MIASTECZKA ZBUDOWANE W STYLU MANUELIŃSKIM, OBOK PÓŹNOGOTYCKICH I RENESANSOWYCH MOTYWÓW- KWIATÓW, MEDALIONÓW I MAŁYCH POSTACI LUDZKICH, MOŻNA TU ZNALEŹĆ MOTYWY MORSKIE- ZWINIĘTE LINY, LINY, KORALOWCE, KOTWICE, A TAKŻE LICZNE ZDOBIENIA NAWIĄZUJĄCE DO WZORÓW INDYJSKICH.