A pomyśleliście, że Mohak w świecie mchu buszuje już 3 lata? no powiem, że szał. Chyba nic, czego się tykałam kiedykolwiek nie trwało tak długo, i ciągle mimo braku czasu, znajduję chęci, by coś nabazgrać, pomalować, owszem daleko mi jak stąd do Japonii do wszelakich innych blogowych artystek, ale no grunt to być zadowoloną z siebie, robić to, co się lubi, a jak się jeszcze znajdzie ktoś, komu się spodoba świecznik, wazon, walizka etc, to aż mordka sama się cieszy :) pewnie, że jeszcze bardziej cieszyłoby mnie więcej wyświetleń, ale no może jak wybiorę się wreszcie w jakąś super długą egzotyczną podróż, to się zrobi więcej czytelników, wszak blogowanie podróżnicze modne się stało, ale nadal będzie to blog artystyczny z domieszkami :P
A czy będą zmiany? Chyba nie, ciagle będzie zielono, tak jak zielono w głowie mam ja, nadal będzie brokat lub niebieska farba na nosie, czasem się przytrafi jakiś mech na zdjęciu, kamień albo kawałek gór. Może będę się tylko bardziej starała, by częściej tu zaglądać, bo regularność pisania spada z roku na rok, ale no nie jestem już beztroską studentką geografii, a "poważną Panią na odpowiedzialnym stanowisku", więc i obowiązki nieco inne, no przecież trzeba skądś brać te dolary na zwiedzanie świata :)
także wypijam swoje zdrowie, własnym, domowym winkiem z zakopiańskiej winnicy i śmigam dalej :)
no, zostanie na pewno po staremu, bo akurat w najlepszym momencie aparat się zbuntował i tylko małe szumiące zdjęcie telefonowe udało się pstrykąć :)
PS. no dobra, będą też małe niespodzianki :P