poniedziałek, 30 marca 2015

nie samym kurczakiem człowiek żyje, tfu, Paryżem :)

nie będzie świątecznie, kurczakowo, rzeżuchowo i jajkowo, jak wszędzie w ostatnim czasie, te wszystkie zające i barany wyłażące z lodówki już nawet, denerwują mnie bardzo, a w sklepach obłęd, jakby się świat kończył, no paranoja. Nie od dziś wiadomo przecież, że nie czuję magii świąt, żadnych, Boże Narodzenie jeszcze jako tako, ale chyba tylko ze względu na zapach choinki je lubię, ale no to też jednak dla mnie tyle o ile czas wolny, który można bezkarnie przeleniuchować i przejeść, i grzać się grzanym goździkowym winem. a Wielkanoc, hm, no nie, owszem budzi się wszystko, zielenieje, rośnie, Mchy pięknieją, dzień się robi długi, można wreszcie skoczyć rowerem gdzie się tylko zapragnie, ale stukanie się jajkami to nie jest to, na co czekałabym ze zniecierpliwieniem cały rok, naprawdę, bardziej czekam na choinkę. Pomyślicie pewnie, że jakiś ze mnie religijny ignorant i że no jak mogę tak traktować święta, no mogę, i całkiem się dobrze z tym czuję, jestem w końcu wolnym człowiekiem, a to co się dzieje wokół mnie coraz bardziej przekonuje mnie tylko, że dobrze wybrałam.

ale będzie kolorowo, a nie tylko ciągle szaro szaro i szaro i ciągle ta wieża i łuki i łuki i wieża :)









no dobrze, dobrze, szary to jednak "mój ulubiony", i wcale nie z powodu tego "fantastycznego" hitu kinowego sprzed paru tygodni <bleh>





i żeby już przy beznadziejnym poniedziałku nie zanudzać do końca, to wreszcie pojawił się skarbonkowo podróżniczy słoik. może artystycznie to szałowy nie jest, ale w końcu kiedyś będzie rozbity, więc nie może byc zbyt piękny :) 



czwartek, 12 marca 2015

NO SZAŁ :)

A pomyśleliście, że Mohak w świecie mchu buszuje już 3 lata? no powiem, że szał. Chyba nic, czego się tykałam kiedykolwiek nie trwało tak długo, i ciągle mimo braku czasu, znajduję chęci, by coś nabazgrać, pomalować, owszem daleko mi jak stąd do Japonii do wszelakich innych blogowych artystek, ale no grunt to być zadowoloną z siebie, robić to, co się lubi, a jak się jeszcze znajdzie ktoś, komu się spodoba świecznik, wazon, walizka etc, to aż mordka sama się cieszy :) pewnie, że jeszcze bardziej cieszyłoby mnie więcej wyświetleń, ale no może jak wybiorę się wreszcie w jakąś  super długą egzotyczną podróż, to się zrobi więcej czytelników, wszak blogowanie podróżnicze modne się stało, ale nadal będzie to blog artystyczny z domieszkami :P

A czy będą zmiany? Chyba nie, ciagle będzie zielono, tak jak zielono w głowie mam ja, nadal będzie brokat lub niebieska farba na nosie, czasem się przytrafi jakiś mech na zdjęciu, kamień albo kawałek gór. Może będę się tylko bardziej starała, by częściej tu zaglądać, bo regularność pisania spada z roku na rok, ale no nie jestem już beztroską studentką geografii, a "poważną Panią na odpowiedzialnym stanowisku", więc i obowiązki nieco inne, no przecież trzeba skądś brać te dolary na zwiedzanie świata :)

także wypijam swoje zdrowie, własnym, domowym winkiem z zakopiańskiej winnicy i śmigam dalej :)




 no, zostanie na pewno po staremu, bo akurat w najlepszym momencie aparat się zbuntował i tylko małe szumiące zdjęcie telefonowe udało się pstrykąć :)


PS. no dobra, będą też małe niespodzianki :P






poniedziałek, 9 marca 2015

no.

chce rozważyć wszystkie za i przeciw.

chce mniej myśleć a więcej robić.

chce wziąć się za siebie.

chce być szczęśliwa dla siebie a nie dla kogoś.

chce to wszystko dobrze zorganizować.

chce sama dbać o siebie, bo nikt nie zrobi tego lepiej niż ona sama.

chce być szczęśliwa sama ze sobą.

chce w końcu zrozumieć, czego chce.