wtorek, 10 lutego 2015

mała paryska manufaktura

i znów to samo, znów dawno mnie tu nie było, wir pracy pochłonął mnie tak bardzo, że wylądowałam na zwolnieniu, ehh. dlatego leżę i odpoczywam, i piszę i robię zdjęcia i kończę to co niedokończone, a nawarstwiło się trochę, nie da się ukryć, ale wszystko powolutku, pomalutku, coby się nie zmęczyć i zamęczyć do końca.


cóż, w klimacie paryskim pozostanę pewnie jeszcze przez jakiś czas, bo wdzięczny to temat, a i zamówień się narobiło właśnie na paryskie świeczniki, to robię, a co :) ach, jak cudnie by było móc znów tam polecieć, choć na małą krótką chwilę, tak mi się już tęskni za jakąś podróżą, a nastał tu jakiś marazm, nawet w planowaniu, bo to czasu mało, bo to dolarów za mało, bo to ciężko zgrać dwa grafiki a to trzeba już planować kolejny urlop, kto wie gdzie, kto wie kiedy, ale może uda się wskoczyć w jakieś egzotico :)













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz