środa, 24 września 2014

nakarmiona wiatrem

słońce, plaża, drinki z palemką i bikini. ah ah ah. może to na jeden dzień. ale na urlop zdecydowanie plecak, obłocone buty, niewiarygodna cisza na połoninie gdy nie wieje, robale, szumiące trawy i zielone lasy.
 AH AH AH. tylko czemu powrót do domu zawsze tak samo boli i urlop wydaje się być jakąś odrealnioną fatamorganą mimo, że jeszcze dwa dni temu czuło się bieszczadzkiego anioła?






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz