zaginaczka czasoprzestrzeni nadal nie może się ogarnąć, słabo śpi, (tzn. śpi w autobusie, na zmianę z szydełkowaniem dredziątka), niestety dekupażowo nadal trwa marazm, ostatni przebłysk artystyczny wydawał się rozbłyśnięciem supernowej ale to już chyba tylko biały karzeł...tzn.no, za czas jakiś, gdy aura przestanie sprzyjać wakacyjnym wojażom, usiądę do świeczników, słoików, wazoników, ale to jeszcze nie ten czas ;)
tymczasem kilka nadmorskich fotografii z dość szalonego weekendu spędzonego z Panem Włóczykijem ;)
wtorek, 16 lipca 2013
czwartek, 4 lipca 2013
wtorek, 2 lipca 2013
gdy dzięki kaszance z grilla osiąga się nirwanę
to już będzie tylko lepiej. Odezwała się we mnie skrywana od jakiegoś czasu natura włóczykija, dlatego też bardzo rzadko tu zaglądam, działam, tworzę, łażę bez celu i z celem, planuję wakacyjne wyjazdy, znaczy się dopinam na ostatni guzik te już zaplanowane, a te które są w zarodku dopiero staram się jakoś ogarnąć. słowem, im mniej wolnego mam czasu, tym sprawniej to wszystko układam, znaczy się, zaginam czasoprzestrzeń, jak to na mech przystało ;p
Subskrybuj:
Posty (Atom)